top of page
  • mm

Jagiellonia przed meczem z FK Poniewież - walka o Ligę Mistrzów

Zaktualizowano: 28 lip

We wtorek 23 lipca o godzinie 17:30 (transmisja w TVP Sport) przygodę z europejskimi pucharami w sezonie 2024/25 rozpocznie mistrz Polski Jagiellonia Białystok. „Jaga” w II rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów zmierzy się na Litwie z FK Panevežys. – Zaczniemy rywalizację o Ligę Mistrzów i czasem muszę to sobie powtórzyć kilka razy, żeby uświadomić sobie, co stało się w poprzednim sezonie. Dzisiaj jest tego bardzo miła konsekwencja – mówi przed spotkaniem trener białostoczan Adrian Siemieniec.

Rywal Jagiellonii to mistrz Litwy z 2023 roku. W obecnym sezonie (tamtejsza liga gra systemem wiosna-jesień) spisuje się jednak fatalnie. W 22 spotkaniach zdobył 21 punktów i zajmuje ostatnie miejsce. W Europie Litwini potrafili jednak zaskoczyć teoretycznie silniejszego przeciwnika. W I rundzie kwalifikacji wyeliminowali HJK Helsinki. U siebie wygrali 3:0, w rewanżu zremisowali 1:1.


– To najgorszy klub, w jakim grałem. Nawet nie było tam pralki. Fatalnie zorganizowany – cytował byłego piłkarza ekipy z Poniewieża Wilde-Donalda Guerriera dziennikarz „Przeglądu Sportowego Onetu” Jarosław Koliński.


Słowa Haitańczyka wiele mówią o poziomie organizacyjno-sportowym ligi litewskiej. Z drugiej strony – nie pralka strzela gole, a piłkarze mistrza naszych sąsiadów pokazali, że nie można ich lekceważyć.


– Jesteśmy przygotowani na ciężkie boje i trudne dwa spotkania. Najpierw skupiamy się na tym, co czeka nas we wtorek. Przyjechaliśmy bardzo podekscytowani, ale też spokojni i pewni siebie, z szacunkiem do przeciwnika. Liczymy, że dobrze zaprezentujemy się i osiągniemy korzystny wynik. Ani życie, ani sport nie lubią braku pokory. Nie obawiamy się przeciwnika, ale mamy do niego szacunek. Tak będziemy podchodzić do każdego przeciwnika. W piłce wielu przed meczem przegrało, ale jeszcze nikt nie wygrał. Chcemy skupić się na tym, żeby być najlepszą wersją samych siebie i zagrać najlepiej jak potrafimy z szacunku dla kibiców, a także do przeciwnika – komentuje trener Siemieniec.


Jego zespół udanie rozpoczął sezon. W piątek w 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy pokonał 2:0 Puszczę Niepołomice. Ekipa z Poniewieża swój ostatni ligowy mecz przegrała – w sobotę 1:2 z Żalgirisem Kowno.


„Jaga” na rozstrzygnięcie w dwumeczu FK – HJK nie powinna narzekać choćby ze względów logistycznych. Białystok i Poniewież dzieli około 360 kilometrów. To mniej niż mistrzowie Polski muszą pokonać jadąc na większość wyjazdowych spotkań w PKO BP Ekstraklasie.


– Można powiedzieć, że poniekąd będziemy grali „u siebie”, pół stadionu będzie żółto-czerwone. Wiemy jak długo kibice czekali na puchary, tłumnie przyjadą nas wspierać. Kolejny raz będą poświęcać swój czas i jeździć za nami. Są nam wierni. Pamiętam, jak sześć lat temu ostatni raz graliśmy w europejskich pucharach i również jeździli z nami na wyjazdy. Długo na to czekali, w końcu się doczekali i będą od pierwszej do ostatniej minuty z nami – cieszy się kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk.


W przywołanym przez reprezentanta Polski czasie „Jaga” walczyła w kwalifikacjach do Ligi Europy. W II rundzie dość niespodziewanie wyeliminowała portugalskie Rio Ave FC (1:0, 4:4), w III odpadła z belgijskim KAA Gent (0:1, 1:3).


Rywalizacja z FK Panevežys będzie dziewiątym dwumeczem Jagiellonii w europejskich rozgrywkach i drugim z ekipą z Litwy. W sezonie 2015/16 zespół z Białegostoku w I rundzie kwalifikacji do Ligi Europy mierzył się z Kruoją Pokroje i rozbił rywali 9:0 (1:0 na wyjeździe i 8:0 u siebie).


Stawką starć z zespołem z Poniewieża jest nie tylko awans do III rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów, w której lepszy z tej pary zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu Bodo/Glimt (Norwegia) – RFS Ryga (Łotwa). Wyeliminowanie Litwinów zapewni Jagiellonii co najmniej występy w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.


źródło: Łączy Nas Piłka

Comments


bottom of page