top of page
  • Td

Polska: albo szanować, albo lubić

Zaktualizowano: 16 sty



Dekada rządów Zjednoczonej Prawicy sprawiła, że na Polskę patrzono z uwagą. To dobrze czy źle?

W naszym regionie kraje są albo szanowane, albo lubiane - nigdy dwa w jednym. Lubiane są państwa posłuszne jak grzeczny piesek, którego można pogłaskać i rzucić mu patyk do aportowania, a szanowane są pełnozębne rasowe zwierzaki, które pilnują swoich interesów narodowych jak - nie przymierzając - za tabliczką na bramie: „Uwaga, zły pies". I tak bardzo lubiana jest Bułgaria, gdzie praworządność kuleje, korupcja jest legendarna, ale ten kraj o nic ambitnego się nie stara, nie vetuje niczego w Unii, chce tylko świętego spokoju. Rumunia jest dużym krajem w Europie Środkowowschodniej, ma znakomite położenie nad Morzem Czarnym władając ujściem największej europejskiej rzeki, ale jej prezydent słynie jedynie z jeżdżenia na nartach, a nie reform czy politycznych sporów - takie państwo też można lubić. Polska natomiast przez ostatnie osiem lat ciągle o coś się upominała, nie chciała nielegalnych imigrantów, wznosiła sobie zaporę na wschodniej granicy, a udzieliwszy militarnej i humanitarnej pomocy broniącej się przed Rosją Ukrainie, stała się wyrzutem sumienia dla wygodnickich zachodnich stolic. 


To jest dość prosta zasada, która przypomina postawy uczniów w szkole na trudnym wielkomiejskim blokowisku - albo jesteś twardy i zyskujesz szacunek, albo musisz się wiecznie podlizywać i liczyć na łaskę silniejszych. Rządy Zjednoczonej Prawicy były tym drugim i choć nie było łatwo, to udało się w Polsce zrobić kilka dużych rzeczy wbrew woli silniejszych.


Ci silniejsi liczyli przecież na szybki upadek Ukrainy - a Polska uwierzyła w szanse obrony i jednocześnie przyjęła trzy miliony uchodźców, posyłając na wschód ciężki sprzęt, który pomógł Kijowowi w pierwszej fazie wojny. Co jednak wybrać - bycie szanowanym (za pomoc Ukrainie) czy lubianym (za czekanie jak wszyscy inni)?


Polska zamarzyła i zaprojektowała Centralny Port Komunikacyjny zgodnie ze swoim interesem, ale wbrew interesom zachodniej konkurencji. Co zatem lepsze - być szanowanym (za ambitny projekt) czy lubianym (za rezygnację z przedsięwzięcia)?


Silna armia, port w Świnoujściu, tunel pod Świną, przekop Mierzei Wiślanej, projekty elektrowni atomowych, via Carpathia - każdy z tych pomysłów szedł wbrew jakiejś grupie interesów i jeśli Polska miałaby być lubiana przez nie wszystkie to trzeba by z takiego rozwoju zrezygnować.


Polska w ostatniej dekadzie przez polityków z innych stolic niekoniecznie była lubiana - ale w twardej polityce to wręcz bardzo dobry znak.




Comments


bottom of page